wrz 18 2004

Jestem synem marnotrawny (a raczej córką...


Komentarze: 6

To jest naprawde zadziwiające...Wystarczy jeden moment...Jedna chwila zwątpienia,złości,strachu,żeby tak się zmienić.

Potrafiłam nie wstąpić do kościoła przez 4 miesiace.Nie wiem tak do końca czemu.Nie potrzebowałam tego...I nagle!Wystarczyła jedna chwila...Pełna strachu o zdrowie bliskiej mi osoby,żeby znów wróciła wiara...Nie utraciłam jej,ale znów zaczęłam się szczerze modlić.Dzięki Ci Boże.

kiszkans : :
|) @ R € |<
01 października 2004, 18:53
No Kasiu czekamy na nowa notke bo zaczyna smierdziec nudą ;PPPPPPPPP
Wiesz kto
26 września 2004, 20:57
Kocham Cie*:
*linka*
26 września 2004, 13:52
Taka niestety jest prawda, że modlimy się wtedy, kiedy się boimy i znikąd nie możemy oczekiwać ratunku... Najważniejsze jednak, że nie utraciłaś wiary. Człowiek przeżywa różne kryzysy w ciągu swojego życia... Często odwraca się wtedy od Boga... I wszystko się dobrze kończy, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, że popełnił błąd i żałuje tego. Mam nadzieję, że tej bliskiej Ci osobie nie grozi już żadne niebezpieczeństwo. Pozdrawiam gorąco :*.
http://karola89.eblog.pl
19 września 2004, 14:42
dlaczego ludzie zaczynaja wierzyc wtedy gdy zbiza sie niebezpieczenstwo?? ...ale dobrze, ze zaczelas wierzyc... buuuziaczek :-*
monterka
18 września 2004, 21:45
No i tak ma juz zostać!! Jak tak można było?! Jak trwoga to do Boga, co? Siostra...ino roz!!:-) (przepraszam, zbulwersowałam się:-)
sea_breeze
18 września 2004, 21:25
Tez kiedys mialam taka sytuacje.. Moze wiecej nie zapomnisz :)

Dodaj komentarz