Zły dzien...
Komentarze: 7
Jest lekcja polskiego.Pani kazała nam napisać list do kolegi.Mamy go zachęcić do przeczytania”Krzyżaków”.Jest zamęt.Napisałam połowe listu,ale dalej nie wiem co napisać...Patrzę w okno...Widzę ludzi wracających z kościoła.Cholera!Nie zdążę na msze!
Dzisiaj mecz...Mam zamiar szybko wsiąść do busa,szybko dojechać do Solniczki,szybko dojść pod sale,szybko skończyć mecz,szybko wrócić do domu i szybko zasnąć.Jedynie na co chcę poświęcić czas jest rozmowa.Dłuuuuuuuuuuuga rozmowa...
Jestem zła.
Kinia pyta się czemu jestem zła,a raczej przez kogo jestem zła.Paulina stwierdza,że mam załamanie nerwowe,bo dyrcia nie zgodziła się na dyskoteke.
A ja tak po prostu jestem zła...
później
Siedzę w domciu i rycze.Beznadziejnie dzisiaj grałam...zresztą nie tylko dzisiaj.Zastanawiam się czy to ma dalej jakikolwiek sens...ta cała moja koszykówka,a raczej jej parodia.Nie popisałam się dzisiaj:2 faule,złe podanie do Pali-cała gra Katarzyny,a raczej pseudo gra.Przegrałyśmy,ale niewiele.Trenerka jest z nas zadowolona...a ja z siebie nie.
Wszyscy mnie pocieszają,że każdy może mieć gorszy dzień...ale czy ja zawsze musze mieć gorszy dzień,akurat wtedy gdy gramy mecz???
Nie poszłam do kościoła...cholera!A miałam się poprawić...
Dodaj komentarz