Archiwum lipiec 2004


lip 30 2004 Po obozie :)
Komentarze: 2

Wczoraj wróciłam z kadry.Było suuupcio.Z chęcią bym tam została,ale (jak to wymyśliłyśmy z Gosią,której teraz wysyłam wieeeeeeelkiego buziaka) zysypiemy stadio,sale zburzymy i zabijemy prezesa :D.Dzień zwykjle wyglądał tak rano pobudka 7.45 8.15 śniadanie,później 10 lub 11 przeważnie półtora godzinny trening koszykówki.Godzina 13 obiad.Do 15 cisza poobiednia.16 lub 17 trening sprawności ogólnej (w skrócie SO).18 albo 18.30 kolacja,po kolacji,przeważnie 19.30 trening rzutowy.Tak wyglądał prawie każdy dzień na kadrze koszykarskiej,po za niedzielami,które były wolne (nie licząc treningu SO).Czuje się przygotowana do sezonu,ale zobaczymy to za miesiąc jak będzie ;).Tę notke pisze od 21 lipca i nie mogę skonczyć,ale jeszcze troszke Was ponudze :).Dzisiaj po raz pierwszy od czterech dni nie pada w moim piknym miasteczku czyli w Wieliczce.Jestem z tego powodu bardzo zadowolona,bo raz uwielbiam słonko,dwa nie ma co robić gdy pada deszczyk,a trzy to,że już za trzy dni jade na obóz,a nie mam kilku rzeczy upranych i może słonko wreszcie wyjdzie i będę mieć wszystko czyściutkie,pachniutkie i suchutkie :).

Następna notka pewnie po obozie :).

kiszkans : :
lip 05 2004 Kadra wakacje 2004
Komentarze: 6

Jutro jadę na kadre.Mam nadzieje,że jako tako będzie mi szło :).Spodziewajcie się notki gdzieś za dwa tygodnie.Będę za Wami tęsknić  :*

kiszkans : :
lip 04 2004 Pierwsze dni wakacji
Komentarze: 4

I już tydzień wakacji upłynął...W czwartek pojechałam do Podłęża.Tam zebrałyśmy się i rowery i pojechałyśmy do Kini.Przemilczmy szczegół,że ostatnio siedziałam na rowerze 3 lata temu,a po drodze miałyśmy taaaaaaaakie dwie góry...Jechałyśmy coś ponad 40 minut.Mój biedny sparzony tyłek :(.Wybacz Kangurku,ale JUŻ NIGDY NIE POJADE DO CIEBIE NA ROWERZE!!!!!Jednak busy to dobra sprawa ;).A u Kingi lałyśmy wode do basenu,oglądałyśmy filmik,zdjęcia,gadałyśmy-jednym zdaniem-Po prostu się spotkałyśmy po tygodniu rozłąki!W drugą strone bardzo szybciutko jechałyśmy,bo to cały czas z górki i w ogóle nie trzeba było pedałować :).Dwa dni wcześniej byłam na badaniach w przychodni sportowej.Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile trzeba się nachodzić na podbicie karty zdrowia na pół roku trenowania.W sumie to nie załatwiłam sobie tego do końca :/.Na początku musiałam jechać busikiem odebrać moją mame z pracy,później jechać tranwajem pod tę przychodnie.Pani uzupełniała taką kartke i zadawała mi pytania typu czy byłam w przypitalu,na jakie chorowałam choroby itp.Później sprawdzała mi wyniki.Jak pani lekarka przyszła to już mi robiła ekg.Później pani doktor badała mnie,ale nie zbadała do końca,ponieważ nie miałam jeszcze wypisanej opini okulisty i laryngologa.W jeszcze w ten sam dzień pojechałam z mamuśką do vision express.Tam mnie pani okulistka przebadała,wypełnila kerteczke i kupiłam sobie soczewki (przy okazji dowiedziedziałam się jeszcze,ze mi się pogorszył wzrok :().W środe pojechałyśmy znów do tej przychodni,bo miał być laryngolog.Na miejscu okazało się,że wyjechał na urlop :/.czekałyśmy godzine na lekarke,żeby wypisała mi takie zaświadczenie,że mogę jechać na obóz.Po godzince (bardzo sennej zresztą,przynajmniej dla mnie).Przyszedł lekarz i strasznie się czepiał moich wyników ob i że nie ma opini laryngologa,ale jakimś cudem wypisał mi zaświadczenie na miesiąc :].

Tak,więc pojutrze jade na kadre (obóz koszykarski) i mam nadzieje,że jakoś wytrzymam ;)

kiszkans : :