Komentarze: 4
2 listopada rodzinka K. była na cmentarzu.Byli wszyscy,cała rodzina!Ich odwiedziny w tym magicznym (jak dla mnie) miejscu nie miały jednak rodzinnego charakteru.W przodzie Bartłomiej K.,trzy metry za nim Katarzyna K.,a dwa metry za nią ich rodzice-państwo K.Co czuł Bartłomiej,Zbigniew i Dorota gdy stali przy grobach bliskich?Tego nie wiem.Wiem natomiast co czuła Katarzyna idąca alejami wiecznego spoczynku dla zmarłych.Czuła smutek,zazdrość i strach.Smutno jej było,że nie znała wszystkich osób z jej rodzinny i że nie będzie miała już okazji ich poznać...Zazdrościła Bartłomiejowi,że on miał szanse ich poznać i pokochać...Bała się (i nadal się boi),że bliskim jej osobom nie zdązy powiedzieć tego ważnego (jak dla mnie) zdania:Pamiętaj,że Cię kocham.Od wielu dni prześladywała ją myśl,że w jej rodzinie nie będzie już tak samo jak kiedyś (wtajemniczeni wiedzą dlaczego gnębiły ją te myśli),do dnia dzisiejszego ma takie przeczucie.W tym dniu postanowiła,że się poprawi i na nowo zdobędzie zaufanie swojej wspaniałej rodzinny,bo ona jest (choć nie zawsze głośno o tym mówi) najważniejsza w jej życiu...Miejmy nadzieje,że Katarzynie uda się spełnić swoje postanowienie.
P.S.Bardzo jest jej przykro z powodu piątku,dlatego też pragnie przeprosić wszystkich swoich PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ za jej zachowanie owego dnia.Wie dobrze,iż oni rozumieli ją,albo starali się ją zrozumieć i za to bardzo im DZIĘKUJE...